Zakończyły się diecezjalne rekolekcje wielkopostne on line


1 kwietnia 2020 r., ks. AN

Zakończyły się diecezjalne rekolekcje wielkopostne on line

W diecezji włocławskiej zakończyły się wielkopostne rekolekcje on line mające przygotować wiernych do przeżycia Wielkiego Tygodnia i czasu Świąt Wielkanocnych. Przez trzy kolejne dni, na kanale YouTube diecezji, ks. Sebastian Adamczyk, prefekt włocławskiego Wyższego Seminarium Duchownego prowadził refleksję osnutą wokół obrazu uczniów przebywających za zamkniętymi drzwiami, do których, pomimo lęku i niewierności, przychodzi zmartwychwstały Jezus. Rekolekcje, oprócz dróg krzyżowych i nabożeństw różańcowych, to diecezjalna propozycja dostępna przez Internet, nie licząc transmisji mszy i nabożeństw realizowanych przez parafie diecezji.
 
„W sytuacji, kiedy służby porządkowe apelują o pozostawanie w domach, nie jest nadużyciem biblijne skojarzenie o uczniach Jezusa, którzy po Jego śmierci na krzyżu pozostają za zamkniętymi drzwiami. Ukryci, przestraszeni, a Jezus przychodzi do nich pomimo drzwi zamkniętych. Oni, a pewnie i my, bardziej lub mniej za zamkniętymi drzwiami i z podeptanymi planami, które mieliśmy na kolejne tygodnie i miesiące, z podeptanymi nadziejami i doświadczeniem własnej słabości, cierpienia, choroby, niesprawiedliwości. Oni prawie dwa tysiące lat temu z doświadczeniem niezasłużonego cierpienia Mistrza i śmierci, przed którą nie mogli Jezusa uratować. Po doświadczeniu własnej niewierności, zaparcia się Mistrza, ucieczki od Niego. Za zamkniętymi drzwiami, a Jezus przychodzi do nich, mimo drzwi zamkniętych! Chciałbym, żeby ten obraz nam towarzyszył w kolejnych dniach rekolekcji” – mówił na rozpoczęcie rekolekcji ks. Sebastian Adamczyk.
 
 
Przed jakim wyzwaniem Ksiądz stanął podejmując się wygłoszenia tych rekolekcji?
 
Ks. Sebastian Adamczyk: Epidemia zburzyła wiele naszych planów na kolejne tygodnie i miesiące. W tegorocznym Wielkim Poście, jak wielu innych księży, miałem głosić rekolekcje parafialne. W momencie walki z rozszerzającą się epidemią i ograniczeniami z tym związanymi wszystkie rekolekcje zostały odwołane. Trudno – pomyślałem – trzeba dostosować się do zaistniałej sytuacji. Zupełnie niespodziewanie zaproponowano mi przygotowanie internetowych rekolekcji diecezjalnych.
 
 
Czy tematyka rekolekcji wielkopostnych przeżywanych w stanie epidemii różni się od tej podejmowanej w normalnej sytuacji?
 
Myślę, że tematy w sposób naturalny same się narzucały. To próby odpowiedzi na konkretną aktualną sytuację. Są nimi m.in.: problem zła i cierpienia, miłosierdzie a sprawiedliwość Boża, koniec świata… Na pewno nastąpiło przesunięcie akcentów z choćby wielkopostnych wspólnotowych praktyk pobożnościowych (np. drogi krzyżowe, gorzkie żale) na indywidualną, osobistą relację z Bogiem i odnajdywanie Go w domowej, osobistej modlitwie, lekturze Pisma Świętego czy korzystaniu z dobrodziejstwa przeróżnych katechez, konferencji czy rekolekcji, których niezwykłe bogactwo mamy w formie papierowej lub internetowej. Dla mnie osobiście te trzy konferencje to tylko pewna forma zasygnalizowania kilku tematów i próba zachęty do własnych osobistych poszukiwań Boga w codzienności, jakże innej niż zazwyczaj. 
 
 
 Jakie jest główne przesłanie, co Ksiądz chciał powiedzieć uczestnikom tych rekolekcji?
 
Główne przesłanie to tak naprawdę pierwsza konferencja. I te słowa piosenki o „Bogu na górze”, który jest „Bogiem w dolinie”, a „Bóg za dnia jest nadal Bogiem w nocy”. W doświadczeniach fizycznych i duchowych. To droga uczniów do Jerozolimy, zgoda (lub nie) na mękę Jezusa i Jego śmierć, na własne „obumieranie”, to także doświadczenie własnej niewiary w obliczu Bożych planów. To jednocześnie naśladowanie Jezusa w Jego zgodzie: „Nie Moja, lecz Twoja wola niech się stanie”.
 
 
Głoszenie słowa, gdy nie ma się kontaktu z odbiorcą ułatwia czy stanowi trudność dla rekolekcjonisty?  Jak ocenia Ksiądz nowe formy duszpasterskiego kontaktu w  obecnej sytuacji?
 
Sytuacja raczej niezwykła dla tych księży, którzy nie są aktywni w internecie i nie publikują swoich kazań czy rozważań (czyli również dla mnie). Na pewno nie każdy się do tego nadaje. Różne są dary łaski. Jednak, uwzględniając osobiste predyspozycje, ta przestrzeń jest bardzo ważną w przepowiadaniu. Lubimy posłuchać czy obejrzeć ludzi, którzy mają coś mądrego do powiedzenia, którzy mogą podzielić się autentycznym doświadczeniem żywej wiary i zaufaniem wobec Boga. Brak bezpośredniego kontaktu rekolekcjonisty z odbiorcami? W sumie nie jest to nic nowego. Przecież choćby listy nowotestamentalne są próbą (udaną) dotarcia z nauczaniem w sytuacji braku możliwości osobistego przybycia do danej gminy chrześcijańskiej. Te pisma krążyły wtedy podobnie jak dziś przeróżne konferencje w formie audio i wideo. Zmieniają się narzędzia, idea zostaje: we wszelki najlepszy możliwy sposób głosić Jezusa, dotrzeć do jak największego grona słuchaczy.
 
 
Co z naszą wiarą? Według Księdza, w jakim Kościele się odnajdziemy, gdy minie epidemia? Jaki owoc dla kapłanów i wiernych przyniesie obecne doświadczenie “drzwi zamkniętych”?
 
Pytanie jak do proroka… Staram się być realistą. Z jednej strony doświadczenie cierpienia, trudności, choć jest próbą, nie musi pociągać za sobą kryzysu wiary, a wręcz może ją pobudzać. Jesteśmy nieraz świadkami niesamowitych nawróceń właśnie w obliczu tragedii. Z drugiej strony, jak sam stwierdził św. Jan Paweł II w jednej ze środowych katechez (04.06.1986): „rzeczywistość zła i cierpienia stanowi główną trudność w przyjęciu prawdy o Bożej Opatrzności. Trudność ta przybiera w pewnych wypadkach postać radykalną, kiedy ktoś wręcz oskarża Boga z powodu zła i cierpienia, jakie jest w świecie, a oskarżenie to prowadzi nieraz do odrzucenia samej prawdy o Bogu i Jego istnieniu (czyli do ateizmu)”. Ateizm ma swe korzenie w zgorszeniu złem i cierpieniem. Czy świat stanie się lepszy? Weźmy choćby Apokalipsę 9,20.21 czy 16,9.11. Tam, zgodnie z tym, czego naucza Jezus, czytamy, że ludzie, pomimo plag, chorób czy bólu, nie odwrócili się od swoich złych czynów, nie nawrócili się do Boga. Sam Jezus w przypowieści o pszenicy i kąkolu mówi: „pozwólcie rosnąć obojgu aż do żniwa”. Pan troskliwie zasiewa dobro, przeciwnik podstępnie rozsiewa zło. Znajdujemy się w zasięgu działania dwóch siewców. Z jednej strony życiodajne słowo Jezusa, z drugiej – nasiona demona. Papież Franciszek (podczas wspomnianego w rekolekcjach spotkania z kapłanami diecezji rzymskiej)  powiedział, że (od pontyfikatu św. Jana Pawła II) „żyjemy w czasie miłosierdzia”. Czy w czasach epidemii to się zmieniło? Nie. To tym bardziej czas miłosierdzia: w czynie, słowie i modlitwie. Czas miłosierdzia, które tym bardziej jest potrzebne i aktualne, im więcej wokół nas cierpienia, trudności czy doświadczanych słabości. „Jeden drugiego brzemiona noście”. Oby owocem czasu epidemii były: pogłębienie osobistej pobożności (a nie fasadowa religijność, która nie wytrzymuje starcia z konkretnymi trudnościami), głęboka stała tęsknota za sakramentami (z których korzystanie teraz jest utrudnione) i nasze otwarcie się (oby stałe, a nie tylko „akcyjność”) na drugiego człowieka.
 
Dziękuję za rozmowę.