Licheń: Misterium Męki Pańskiej


24 marca 2024 r., JZ

Licheń: Misterium Męki Pańskiej

Po raz trzeci w sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej odbyło się Misterium Męki Pańskiej. Kilkaset osób zgromadzonych przed bazyliką w wieczór poprzedzający Niedzielę Palmową prześledziło całą historię męki Chrystusa.
 
 
Sceną dla sądu przed Piłatem oraz ukrzyżowania stały się schody największej świątyni w Polsce. Zgromadzeni wraz z aktorami amatorami podążali za Jezusem niosącym krzyż wokół placu przed bazyliką. Odtworzono upadki Chrystusa, spotkania z Szymonem Cyrenejczykiem, Weroniką i Maryją. W przejmujący sposób została odegrana rozpacz Judasza, który zdradził swojego Mistrza. Misterium zakończyła scena zmartwychwstania. Wśród dymu światła na schodach bazyliki pokazali się wszyscy aktorzy – niemal 70 osób. Inscenizację przygotowali pracownicy i przyjaciele sanktuarium oraz licheńscy parafianie pod kierunkiem ks. Adama Stankiewicza MIC, przełożonego wspólnoty księży marianów w Licheniu Starym. Kapłan wprowadzając w Misterium Męki Pańskiej, życzył, by oglądanie odtworzenia zbawczych wydarzeń pomogło w lepszym przeżywaniu przezywaniu świąt paschalnych i radowaniu się, że Jezus jest Zwycięzcą śmierci, piekła i szatana. – To były dla mnie najpiękniejsze rekolekcje przegotowujące do Świąt Zmartwychwstania –  przyznał Jarosław Kołodziejek, który wcielił się w Jezusa już po raz drugi. Dla mężczyzny, który z aktorstwem ma do czynienia na co dzień, trudnością nie była trema, ale zachowanie dystansu i profesjonalizmu, podczas gdy pojawiają się tak ogromne emocje. – Było to wielkie przeżycie duchowe. Mogłem, wyobrazić sobie tę drogę, którą Jezus przeszedł, poczuć jej namiastkę. On rzeczywiście cierpiał i został ukrzyżowany.
 
Technicznie najtrudniejszym momentem dla aktora było podnoszenie krzyża, na którym jako Jezus wisiał. –To bardzo dziwne uczucie. Gdy krzyż jest podnoszony wydaje się, jakbym mógł się nie zatrzymać, ale upaść razem z nim na twarz.
 
Wśród kobiet grających tłum znalazło się pięć pań z Koła Gospodyń Wiejskich w Sławoszewku. – Marzyłam całe życie, by wziąć udział w takim misterium. Uczestniczyłam w nim jako widz i jestem przeszczęśliwa, że mogłam aktywnie uczestniczyć w centrum tych wydarzeń – przyznała Anna Gościmska.
 
Mimo niesprzyjającej pogody Misterium Męki Pańskiej zdecydowały się obejrzeć setki osób. Wśród nich był Grzegorz z Konina. Mężczyzna wziął udział pierwszy raz w tego typu inscenizacji i był pod ogromnym wrażeniem – Pomimo zimna, myślę, że to niezapomniane przeżycia. Pięknie zostały oddane te wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat, gdy Jezus został ukrzyżowany i zginął za nasze grzechy. Bardzo podobała mi się nie tylko gra aktorska, ale też światła i muzyka.
 
Teresa Kacprzak, która wcieliła się po raz drugi w postać Matki Bożej starała się bardzo zrozumieć to, co mogła czuć Maryja. – Nie jest łatwo patrzeć, jak własne dziecko ginie tak okrutną śmiercią. Dla mnie, jako matki było trudno widzieć, jak Jezus, jedyny Syn Maryi wisi na krzyżu. Gdy patrzyłam na wbijanie gwoździ, koronę cierniową, leciały mi łzy. Najtrudniejszym momentem było, gdy składali mi Go na ręce, zakrwawionego, umęczonego, spoconego – opowiadała pani Teresa, przyznając, że myślała o tym, że to było potrzebne dla zbawienia świata.  – Dla mnie krzyż jest bardzo wielkim przeżyciem. Wpatruję się w niego w trudnych momentach. Jezus ukrzyżowany jest moim zbawieniem.